Fajny ten angielski, czyli kilka słów o ciekawości
Dzieci są niezwykle ciekawe świata i bardzo szybko się uczą. Z wielką radością obserwujemy jak z ogromnym zainteresowaniem przeglądają i oceniają swoje nowe podręczniki („fajna ta książka do angiel¬skiego …”), zadają nam — nauczycielom wiele pytań, dotyczących tego, czego będą się uczyły na lekcjach. Chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami oraz opowiadają o sytuacjach związanych z potrzebą komunikowania się w obcym języku. Z czasem jednak to naturalne zaciekawienie ulega osłabieniu i coraz częściej widzimy u naszych uczniów bierność, niechęć do jakiejkolwiek nauki, a w sytuacjach skrajnych wręcz agresję.
Z pewnością niejednemu nauczycielowi zdarzyło się zauważyć, że o wiele ciekawsza od kolejnego ćwiczenia z książki do angielskiego okazuje się elektryczna temperówka, albo wręcz dziura w ścianie, w którą ku radości kolegów, uda się wetknąć długopis. Gdzie zatem podział się ten początkowy entuzjazm do nauki angielskiego? Czy na pewno robimy wszystko, aby właściwie ukierunkować aktywność naszych uczniów? Zdaniem psychologów, naturalna aktywność poznawcza dziecka w praktyce szkolnej zostaje obniżona, gdyż głównie stara się ono zapamiętać i odtwarzać gotowe odpowiedzi, posługując się przy tym często nowymi i niezrozumiałymi dla siebie pojęciami. Na lekcjach dzieci niejednokrotnie doświadczają sytuacji, w których zadawanie wielu pytań jest wręcz niepożądane, a spontaniczna ciekawość bywa gaszona poleceniami typu: poczekaj aż wytłumaczę, rób tak jak pani, itp. W konsekwencji dzieci tracą stopniowo wiarę we własne możliwości i pewność siebie, rozwijając równocześnie postawę gotowości do udzielania odpowiedzi zgodnej z oczekiwaniami nauczyciela i w zadanym przez niego czasie. Co więcej, uczą się „strategii przetrwania”, po to aby bezpiecznie sprostać stawianym wymaga¬niom.
Opisany mechanizm może, ale nie musi zaistnieć na lekcjach języka angielskiego. Aby tak się nie stało, powinniśmy mieć świadomość szczególnych okoliczności, negatywnie wpływających na dzieci i ich zaangażowanie w naukę języka. Wśród nich wymienia się m.in.:
- presję ze strony nauczyciela
- brak poczucia bezpieczeństwa
- zadawanie ćwiczeń wymagających od uczniów zbyt długiego skupienia uwagi
- nudę i monotonię na lekcjach
- nadgorliwość w poprawianiu błędów języ¬kowych
Najczęściej obserwowaną w takiej sytuacji postawą jest niechęć do przedmiotu, wyrażana przez dzieci krótko: „nie lubię tego angiel¬skiego”, a czasami również „nie lubię pani/pana od angielskiego”. Nie możemy zmusić naszych uczniów do nauki języka, ale możemy im stworzyć takie warunki, w których będą rozwijały swą ciekawość i motywację, pogłębiając równocześnie wiarę we własne możliwości, kierując się powszechnym przekonaniem, że ciekawość jest najlepszym nauczycielem. Z pewnością pomogą w tym proste, ale skuteczne strategie:
Zachęcajmy do myślenia i stawiania pytań. Nie podawajmy naszym uczniom gotowych rozwiązań, ale pozwólmy aby ich sami szukali, rozwijając tym samym umiejętność myślenia. Często dzieci zniechęcają się do nauki języka, widząc skomplikowane regułki gramatyczne lub niezrozumiałe dla siebie polecenia. Uczmy je samodzielnego wyciągania wniosków na podstawie posiadanej już wiedzy oraz użytych w tekście słów, podpowiedzi obrazkowych, czy też kontekstu sytuacyjnego. Akceptujmy i z uwagą wysłuchujmy wszystkich pomysłów, okazując dzieciom szacunek i równocześnie pamiętając o ustaleniu jasnych i rozsądnych granic. Korzystajmy z ich nieograni¬czonej wyobraźni i pokazujmy, że równie wysoko cenimy zadawane przez dzieci pytania, jak odpowiedzi.
Umożliwiajmy uczniom mówienie tego, co myślą. Dzieci chętnie dzielą się własnymi „poglądami” zarówno z nauczycielem, jak i kolegami. Są również ciekawe, co myślą inni. Warto dawać im czas na samodzielne zastanowienie się, rozmowę z kolegą albo wymianę opinii w grupie lub z udziałem całej klasy. Taka dyskusja będzie doskonałą okazją do utrwalenia poznanego na lekcji słownictwa, bądź nowej konstrukcji gramatycznej, ponadto pozwoli na budowanie i rozwijanie interak¬cji w klasie, wpływając pozytywnie na jej inte¬grację. Pytajmy naszych uczniów, co sądzą o danej ilustracji w podręczniku, które ćwiczenia szczególnie się im podobają, a których nie lubią, akceptując wszystkie ich wypowiedzi, zarówno te, w których wykorzystują doce¬lowe słownictwo, jak i te, w języku polskim.
Namawiajmy dzieci do współpracy. Praca w parach lub grupowa współpraca przy tworzeniu np. pracy projektowej stwarza jedyną w swoim rodzaju okazję uczenia się od kolegów i nauczania ich. Daje dzieciom poczucie przynależności do grupy i nadaje sens ich działaniom. Przede wszystkim jednak pozwa¬la poznać „smak sukcesu” — niezwykle istotnego przy podejmowaniu dalszych wysiłków w nauce. Jest to idealne rozwiązanie w klasach o zróżnicowanym poziomie, w których każde dziecko, bez wyjątku, może wykazać się jakąś umiejętnością i pracować w swoim własnym tempie oraz na miarę swoich własnych możli¬wości językowych. Bliska zainteresowaniom dzieci tematyka w połączeniu z dobrze zaplanowaną i kontrolowana przez nas współpracą z pewnością przyniesie korzystne rezultaty, zwłaszcza jeśli zadbamy o właściwą ekspozycję wykonanych prac i nagrodzimy wysiłek każdej osoby.
Stwarzajmy szansę samooceny podnoszącej wiarę we własne możliwości. Jako nauczyciele musimy sobie zdawać sprawę z ogromnej roli, jaką odgrywamy w kształtowaniu samooceny naszych uczniów. Powinniśmy zwracać uwagę na osiągnięcia dzieci i wzmacniać w nich postawę „już potrafię”, gdyż od takiej — pozytywnej oceny, w dużej mierze zależy motywacja do dalszej pracy na lekcjach. Jeśli dziecko samo z góry przekreśli swoje możliwości językowe, będzie nam niezwykle trudno zaangażować je do jakiejkolwiek formy ćwiczeń i najprawdopodobniej wszelki podejmowany przez nas wysiłek zakończy się porażką, o ile nie uda nam się wpłynąć pozytywnie na poziom jego samooceny. Ucząc języka odwołujmy się rów¬nież do opanowanych przez dzieci wiadomości z innych przedmiotów i pokazujmy, że doceniamy ich wiedzę i umiejętności. Jeden z amerykańskich ekspertów w zakresie rozwoju i uczenia się dzieci — Dr. Mel Levine porównuje sukces do działania witaminy, twierdząc, że dzieci, które są go pozbawiane, mogą od¬czuwać jego stały niedobór przez resztę życia. Będąc nauczycielami języka angielskiego, mamy mnóstwo okazji, by dostarczać naszym uczniom „codziennej porcji witamin”, do¬strzegając i podkreślając ich indywidualne i grupowe sukcesy.
Odwołujmy się do własnych doświadczeń. Dzieci są nas bardzo ciekawe. Chcą wiedzieć czy mamy męża lub żonę, znać imiona na¬szych dzieci, chętnie posłuchają o tym, jakie są nasze zainteresowania oraz jakie zwyczaje ma nasz piesek lub kotek. W zamian zrewanżują się opowieściami o przyzwyczajeniach mamy, problemach z młodszym rodzeństwem, zagubionym chomiku, itp. Warto rozwijać i uwzględniać tę opartą na zaufaniu ciekawość w nauce języka. Uczmy dzieci, że język an¬gielski pomaga poznać i zrozumieć innych, ale może również służyć do opisywania naszego własnego świata i za jego pomocą można przybliżyć innym swoją własną kulturę. Opowiadajmy o ciekawych lub zabawnych sytuacjach z własnego dzieciństwa lub o tym, jak sami uczyliśmy się języka, wplatając nasze opowieści zręcznie w tok lekcji, kiedy zawodzą nawet najciekawsze przygody bohaterów z podręcz¬nikowego komiksu. Starajmy się równocześnie poznać naszych uczniów i odwołujmy się do tej wiedzy np. wprowadzając lub utrwala¬jąc nowe słownictwo i zwroty. Pokażemy dzie¬ciom w ten sposób, że one same i ich proble¬my są dla nas ważne, a język angielski nie jest czymś oderwanym od ich rzeczywistości.
Dbajmy o dobrą atmosferę na lekcji. Starajmy się, by nasze lekcje kojarzyły się dzieciom z dobrą zabawą i były dla nich przyjemnym doświadczeniem. Wplatajmy w nie gry i zabawy językowe, które w szczególny sposób anga¬żują ich ciekawość i uwagę, zwłaszcza kiedytowarzyszy im element współzawodnictwa. Musimy jednak pamiętać o konieczności regularnego wprowadzania nowych gier, mimo tego, że dzieci będą się domagały tych, które już poznały. W ten sposób uda nam się zapo¬biec nadmiernemu wykorzystaniu i przez to „zużyciu” sprawdzonych form zabawy, które z powodzeniem wykorzystamy na dalszych etapach nauki. Nie zapominajmy o uśmiechu i poczuciu humoru. Pamiętajmy, że dzieci nie boją się popełniać błędów, pozwólmy im na eksperymentowanie i nadmiernie ich nie poprawiajmy. Nauka języka to dla dzieci ci꿬ka praca, której nie ułatwimy zbytnią powagą.
Starajmy się od czasu do czasu być aktorami i sami bawmy się na naszych lekcjach. Nie bójmy się być śmieszni — dzieci z pewnością docenią nasz wysiłek i z przyjemnością będą przychodziły na lekcje.
Korzystajmy z różnorodnych pomocy. Nawet najciekawszy podręcznik, zeszyt ćwiczeń oraz płyta lub kaseta z nagraniami nie wywoła u uczniów takiej ekscytacji, jak jakaś nowa rzecz, przyniesiona przez nauczyciela do klasy po raz pierwszy. Nie chodzi tu bynajmniej o skomplikowane, ani tym bardziej drogie po¬moce dydaktyczne. Czasami wystarczy małe pudełeczko z tajemniczą zawartością, woreczek lub wręcz zwykła, nieprzezroczysta reklamówka. Warto umieszczać w środku rze¬czywiste przedmioty, małe obrazki, karteczki z wyrazami, itp. które posłużą do powtórze¬nia, czy też wprowadzenia nowego tematu lub będą bodźcem wizualnym do jakiejś ciekawej zabawy albo gry językowej. Przynoszone przez nauczyciela na lekcję rzeczy z pewnością podsycą ciekawość i uruchomią nieogra¬niczoną dziecięcą wyobraźnię, którą możemy wykorzystać na różne sposoby.
Jedno z najprostszych ćwiczeń polega na odgadywaniu angielskich nazw wielu różnych przedmiotów znajdujących się np. w zawiązanym woreczku. Dzieci przekazują sobie wore-czek z rąk do rąk i starają się dotykiem rozpo¬znać poszczególne przedmioty. Mogą przy tym ćwiczyć stosowanie konstrukcji: There is…/ Is there…?; bawić się w łańcuszek słowny: There is a pen. There is a pen and a ruler. There is a pen and a ruler and a… lub na odwrót: There isn’t/ there aren’t itd. Zgromadzone rzeczy lub ich zdjęcia mogą również posłużyć do utrwalenia form czasu przeszłego. Wystarczy przygotować min. 3 obrazki lub autentyczne przedmioty (np. bilet autobusowy, znaczek pocztowy, bilet do kina, itp.) i opisać uczniom następującą sytuację:
Yesterday a man died. But who was he? These things were in his pockets.
Uczniowie powinni ułożyć jak najwięcej zdań w czasie simple past, stosując poznane na lekcji czasowniki (np.: go, travel, be, live, visit, want, itp.). Z pewnością wyobraźnia podpowie wiele ciekawych historyjek, które dzieci mogą później spróbować opowiedzieć własnymi słowami.
Wykorzystujmy ciekawe metody nauczania. Starajmy się różnicować sposób i tempo pracy dzieci. Na lekcjach angielskiego doskonale sprawdzają się elementy dramy. Świetnie stymulują dziecięcą wyobraźnię i są dodatkowym sprawdzianem prawdziwej komunikacji. Nie trzeba specjalnie zachęcać dzieci do odgrywania ról bohaterów komiksów, potrafią dosko¬nale wcielać się w poszczególne postaci i z przyjemnością obserwujemy jak gestami nadrabiają zapomniane fragmenty dialogów. Z pewnością równie ciekawym i jakże angażującym, bo związanym z grupową rywalizacją, będzie odgrywanie i odgadywanie scenek przedstawionych na osobnych ilustracjach.
Możliwe komentarze:
Story 1: A girl is running down the street. A man is walking past. The girl is waiting for a bus. She is sleeping. The bus is coming. The bus is going. She is waking up.
Story 2: The boys are playing football in the park. A girl is walking with her dog. The dog is running with the ball. The dog is hiding in the garden. The boys are looking for the ball. The dog is sitting in front of a bush.
Story 3: The students are sitting at their desks. They are reading their books. One boy is listening to music. The teacher is looking at him. The teacher is taking his MP3 player away. The teacher is listening to the MP3 player.
Postarajmy się, aby język angielski był zawsze obecny w klasie. Trzymajmy się ustalonych na początku roku szkolnego procedur i podkreślajmy ich wyjąt¬kowość. Zawsze witajmy się i żegnajmy z dziećmi w języku angielskim, pozdrawiajmy się nawzajem, nauczmy klasę i przy każdej nadarzającej się okazji powtarzajmy najprostsze reakcje językowe dotyczące codziennych sytuacji (np.: ktoś puka do drzwi klasy — Come in!; ktoś kichnął: Bless you!, itp.). Jeśli to możliwe, zorganizujmy „kącik angielski” (może to być choćby część wiszącej na ścianie tablicy), w którym na bieżąco będziemy sami, a najlepiej z pomocą dzieci, umieszczać związane z aktualną te¬matyką lekcji zdjęcia z kolorowych czasopism, wy¬konane przez uczniów prace projektowe, zagadki językowe, których rozwiązanie będziemy punktować według ustalonego klucza, itp. Pozwólmy dzieciom, aby same zaproponowały, co powinno się znaleźć w naszym kąciku i uczyńmy je odpowiedzialnymi za eksponowane tam materiały.
Znajdźmy czas na indywidualny kontakt z każ¬dym dzieckiem. Chwalmy i wspierajmy naszych uczniów, zauważając każde, nawet najdrobniejsze osiągnięcie. Starajmy się pokazywać, że ich wysiłek się opłaca, poświęcając każdemu dziecku choćby minutę lub dwie. Możemy to zrobić nawet na lekcji, kiedy pozostałe dzieci pracują w ciszy. Warto pochylić się nad wybraną osobą i udzielić jej rady lub słów zachęty do dalszej pracy. Psychologowie zwracają uwagę na potrzebę takiego indywidualnego kontaktu zwłaszcza w odniesieniu do dzieci grzecznych i spokojnych. Pokazując każdemu dziecku, że jest dla nas ważne, wzmacniamy jego poczucie wartości oraz wiarę we własne możliwości. Mamy przy tym możliwość lepszego przyjrzenia się każdemu uczniowi, jego stylowi uczenia się i ewentualnej konieczności pomocy.
Jedną z wielu trudności naszego zawodu jest z pewnością umiejętność organizowania zadań, które przydzielamy naszym uczniom, wymaga bo¬wiem ogromnej inwencji, pomysłowości i inicjatywy w rozbudzaniu zaciekawienia, a przez to rozwijaniu chęci do nauki. Musimy pamiętać, że tak jak każdy nauczyciel jest inny, każda klasa jest niepowtarzalna i wyjątkowa. Warto obserwować swoje własne lekcje i krytycznie je oceniać, albo¬wiem nasi uczniowie są naszymi najlepszymi nauczycielami, a ich ciekawość i entuzjazm może zdziałać cuda. Nie przestawajmy zarażać uczniów własną pasją, bo przecież „fajny ten angielski .”
Ewa Palczak